rozwińzwiń

Boże, Beata!

Okładka książki Boże, Beata! Mateusz Glen
Okładka książki Boże, Beata!
Mateusz Glen Wydawnictwo: Znak JednymSłowem literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak JednymSłowem
Data wydania:
2024-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-15
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324098729
Tagi:
literatura polska ciotka
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1125
1067

Na półkach: ,

„… Co one takie zgodne? Wszystkie niby do rany przyłóż, a widać, jak im źle z oczu patrzy. Jedna ocenia drugą, druga zazdrosna o trzecią i tak w koło Macieju. Się znalazły, sanatoryjne hipokrytki…”

Czytając taką książkę można naprawdę się uśmiać. Dobra zabawa jest gwarantowana, a miłe samopoczucie pozostaje z nami na dłużej. Książka, bo o niej mowa – uczy, bawi, jest idealnym hobby i nigdy nikomu nie zaszkodzi. Pomocna w myśleniu i niektórym by się przydała. 😉

MATEUSZ GLEN, czyli zodiakalne Bliźnięta, więc prędzej czy później jego druga twarz musiała się pokazać. Od zawsze miał smykałkę do naśladowania, grania, parodiowania i występowania. Zawsze było go pełno, a przy tym nie brakowało takiego zdrowego dystansu do siebie. Pewnie dlatego skończył jako „chłop przebrany za babę”. Chciał nawet iść na studia w tym kierunku, ale zabrakło miejsc. Lubi pograć w życie, zwłaszcza w Simsach, gdzie często malował obrazy i pisał książki. Skończył liceum plastyczne w Częstochowie, więc potrafi coś zmalować (nie tylko twarz Ciotki) i pisanie też się spełniło.

Ta jedna Ciotka wyjeżdża na „wywczas do Ciechocinka”. Miało być tak słodko. Ktoś też uwielbia krzyżówki panoramiczne. Ciotka widzi też jakiś podstęp. Gośka „zafundowała” Ciotce wczasy w sanatorium, żeby ta podreperowała zdrowie. Jedzie z Gdyni do Ciechocinka.

Ciotka komentuje dosłownie wszystko. W przedziale jest sama, później dosiadają się kolejne osoby. To młody chłopak, który założył słuchawki na uszy. Później młoda dziewczyna, matka z dzieckiem i kolejne osoby, aż wagon jest pełny.

Ma piękne spostrzeżenia np. „Ja się starzeję jak wino, a ona jak mleko”. Elwira z przedziału też jedzie do Ciechocinka. Sanatorium nazywa się Bursztynek. Ciotka dostaje pokój numer 44. Jej współlokatorka nie dociera, zostaje poinformowana, że zmarła i chwilowo będzie mieszkać sama. Do mężczyzny, który usiadł pierwszy do taxi, czyli zabrał im, mówi Ciotka: „… że w XXI wieku to osły jeszcze na wolności chodzą…!”.

To miała być idylla, czy tam inna Balladyna, czas spędzony na dancingach i łykaniu świeżego powietrza z dala od sąsiadki Maślakowej (i tej jej kiszonej kapusty, co to na klatce czuć). Przed odbiorcą same cuda. Na drodze do wypoczynku Ciotka spotyka jednak Rudą. Choć łączy je zamiłowanie do krzyżówek panoramicznych, Ciotka szybko zauważa, że nowa koleżanka coś knuje – namawia pensjonariuszki na odchudzanie podejrzanymi metodami i wciąga je do, jak to się mówi… gangreny? A nie, gangu!

„Ruda” w sanatorium namawia kobiety, by przyjmowały specyfiki – „Dietostop Plus”, a będą wyglądały, jak ona. Ruda podobno schudła w cztery miesiące. Oferowała „lek” za 139, 90 zł. Starczał góra na 7 dni. Kiedyś na tańcach podsłuchała Rudą, jak rozmawiała z Mirkiem, by zrobił jej dodatkową dostawę, że wciąż szuka naiwnych bab.

Ciotka spotyka też gburowatego Tadka, który działa jej na nerwy swoim brakiem ogłady i nieudolnym podrywem. Toć nie w głowie jej amory! Nawet gdy dostrzega, że z tym swoim wąsikiem mężczyzna przypomina jej ukochanego świętej pamięci męża. Czy Tadek okaże się kimś wartościowym? Czas pokaże. Zaprzyjaźnia się z Tadeuszem i opowiada o działalności Rudej. Co dalej z tego wyniknie? To powieść komediowa, pełna uroku.

Nigdy, czytając książkę nie uśmiałam się tyle, co przy tej powieści. Teksty Ciotki są nie do podważenia, życiowe i realne. Gorąco polecam i gwarantuję Wam uśmiech na ustach, bo ten potrzebny jest w naszej szarej, ale ciekawej codzienności.

Katarzyna Żarska
https://zarska18.blogspot.com/

Wydawnictwo: Znak JednymSłowem
Premiera: 15.05.2024 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydanie I
Liczba stron: 320
(nowość wydawnicza)

„… Co one takie zgodne? Wszystkie niby do rany przyłóż, a widać, jak im źle z oczu patrzy. Jedna ocenia drugą, druga zazdrosna o trzecią i tak w koło Macieju. Się znalazły, sanatoryjne hipokrytki…”

Czytając taką książkę można naprawdę się uśmiać. Dobra zabawa jest gwarantowana, a miłe samopoczucie pozostaje z nami na dłużej. Książka, bo o niej mowa – uczy, bawi, jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
9

Na półkach:

Bardzo fajna książka. Można się pośmiać

Bardzo fajna książka. Można się pośmiać

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Trzeba przyznać, że pan Mateusz jest pisarzem wybitnym. Własnej twarzy użyć, żeby w perfidny i sztampowy sposób sparodiować męcząną na polskich scenach kabaretowych kobietę w wieku... "takiej no cioci".
Facet przebrany za babę. Szczyt komedii.
I o ile monetyzowanie swojej internetowej postaci jest zabiegiem przynoszącym relatywny zysk, to już samo w sobie dla czytelnika bardziej wymagającego będzie budziło sprzeciw.
Oto do scrollującej aplikacji, zagłębia wszelkiego rodzaju zabawiaczy i dziecięcych idolii, przybywa Mężczyzna, parodiujący kobietę. Najpierw pod #typowa ciotka sugeruje - że mamy tu do czynienia z personifikacją jakiś cech wspólnych niektórym naszym krewnym. Kontent dociera do nas jednak z naciskiem na "Ta jedna", czyli, że wiecie, jak to się mówi w internecie "każdy z nas ma taką jedną ciotkę". Rel.
Bardziej rel niż przebieranie się za "white middle age karen with glass of wine". Prosta ofiara do śmiechów hihów."Beata!"...
Za sprawą książki "ciotka" ożywa, staje się pretekstem do napisania powieści, wypuszczenia na rynek produktu, którego odbiorcami nie sa już dzieci, a pełne luzu, zaczytane w literaturze klasy E, pełne dystansu kobietki...
Dziwne, naiwne. Postać w książce powinna być kimś. Tutaj pozostaje ciotką. Nie Anią, Joasią. Ciotką. A może kreacją pana Glena. Widzimy ją, a nie postać z książki. I to jest smutne. Widziana z trzeciej osoby postać, niezbyt daje się polubić.
Jej przygody nie są pouczające. Postaci nie są realistyczne. Slapstickowe, pizgaczowe.
Zbiór przekonań i stereotypow o starszych okiem młodego. Naprawdę nie potrzeba aż tak krzywdzić literatury i chociaz przeczytać, jak to się robi w "stulatku".
pokazujemy młodość postaci nie po to, żeby za nią tesknić, ale by zbudować character pokazać rozwój, zrobić ekspozycję, background. . Starszy wiek to doświadczenie, a upupianie ludzi starszych to politycznie wspaniała, ale literacko jakże żenująca idea, gdy ma się na myśli jedynie napisanie książki bo "teraz mam postać, która się kliknęła".

Trzeba przyznać, że pan Mateusz jest pisarzem wybitnym. Własnej twarzy użyć, żeby w perfidny i sztampowy sposób sparodiować męcząną na polskich scenach kabaretowych kobietę w wieku... "takiej no cioci".
Facet przebrany za babę. Szczyt komedii.
I o ile monetyzowanie swojej internetowej postaci jest zabiegiem przynoszącym relatywny zysk, to już samo w sobie dla czytelnika...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
40

Na półkach:

TA JEDNA CIOTKA – ulubienica każdego drzewa genealogicznego w Polsce i nie tylko, Królowa Ludzkich Serc 2.0, mistrzyni stylu i elegancji, cesarzowa witalności, arcymistrzyni wypieków, przodowniczka nurtu ciotkowości i papieżyca ciotkoizmu, dziedziczka walizki z rodowymi srebrami, miss regionu, caryca osiedla, matrona rodu, oponentka Maślakowej, czołowa przedstawicielka klubu wyszywania serwetek, nestorka chóru kościelnego, a teraz ot – wyrocznia pisarska. Mówi o sobie: „Złota, a skromna”.

Myślę że w każdych kręgach rodzinnych ma ciotkę, która znana jest z dobrych rad, ciętego jezyka a takze ma nosa do ludzi. Dejta ludzie spokoj Ciotka zabiera nas do sanatorium w Ciechocinku dzięki czemu mamy przyjemność poznać zwyczaje panujące w takich ośrodkach. A że Ciotka ma nosa do ludzi z pod ciemnej gwiazdy takim sposobem wpada na trop uzdrowiskowej dietetycznej mafii. Pogoń Ciotki za sprawiedliwością wpędzi ją w nie lada tarapaty, o których nawet Maślakowa nie śniła. A żeby Tego bylo mało to na drodze Ciotki pojawi się pewien mężczyzna. Ło pierunie przygody Ciotki niosą za sobą sporą dawkę dobrego humoru. Jednak życie nie zawsze pokolorowane jest kolorowymi kredkami tak i w życiu Ciotki byly momenty czarno białe.

TA JEDNA CIOTKA – ulubienica każdego drzewa genealogicznego w Polsce i nie tylko, Królowa Ludzkich Serc 2.0, mistrzyni stylu i elegancji, cesarzowa witalności, arcymistrzyni wypieków, przodowniczka nurtu ciotkowości i papieżyca ciotkoizmu, dziedziczka walizki z rodowymi srebrami, miss regionu, caryca osiedla, matrona rodu, oponentka Maślakowej, czołowa przedstawicielka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
915
902

Na półkach:

Dawno już nie uśmiałam się tak jak podczas czytania „Boże Beata!” Cóż to był za pobyt w sanatorium! Aż mi się z niego nie chciało wracać.
Beata dostaje skierowanie od lekarza do sanatorium. Po namowie Gośki pakuje się w jej walizkę i jedzie do Ciechocinka. Wyjeżdżając myślała, że sobie trochę odpocznie od sąsiadek itp. Ale już pierwszego dnia spotkała Rudą. Gdy obie dotarły na miejscu poznały gbura, który buchnął im taksówkę. Została również przez przypadek wplątana w małą sprawę kryminalną. Jak oczyści swoje imię?
Bohaterka książki potrafi rozbawić od pierwszych stron, kiedy to daje przed wyjazdem wiele cennych rad. Rady te bardzo przypomniały wskazówki mojej mamy, dlatego tym bardziej miałam wiele radości z czytania. Książkę ogólnie czyta się z uśmiechem na twarzy, czasami nawet będą wybuchy niekontrolowanego śmiechu. Zdarzą się również momenty dość poważne jak na tę historię.
Akcja książki posiada swoje tempo. Nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, ale watek kryminalny wciąga i to bardzo. Są za to ciekawe postacie. Beata, Ruda i Maślakowa. Każda z nich potrafi dać czadu.
To co na pewno rzuca się w tej książce, to język jakim została napisana. Myślę, że ten styl pisania przyciągnie swoich fanów, ale znajdą się również tacy, którzy nie do końca polubią się tym tytułem. Ja należę do tej pierwszej grupy. Absolutnie polubiłam się z Ciotką i świetnie czytało mi się jej przygody. Nudy z ciotką nie ma!

Dawno już nie uśmiałam się tak jak podczas czytania „Boże Beata!” Cóż to był za pobyt w sanatorium! Aż mi się z niego nie chciało wracać.
Beata dostaje skierowanie od lekarza do sanatorium. Po namowie Gośki pakuje się w jej walizkę i jedzie do Ciechocinka. Wyjeżdżając myślała, że sobie trochę odpocznie od sąsiadek itp. Ale już pierwszego dnia spotkała Rudą. Gdy obie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1101
1097

Na półkach:

Ta jedna ciotka wyjeżdża do Ciechocinka. Już w pociągu zawiera nowe znajomości. Ocenia ludzi od pierwszego spojrzenia, nadając im ksywki. Jej otyłe koleżanki zyskują miano żab. Do żab przyczepia się ta ruda, która chwali się efektami odchudzania. Poleca im rewolucyjne tabletki o nieznanym składzie, których nie ma w aptekach. Brałabyś?

Ta jedna ciotka na wszystko ma dobrą radę i zachowuje się jakby zjadła wszystkie rozumy. Wierzy w zabójczą moc skórki od pomidora i inne ludowe przesądy. Chce zabłysnąć mądrością, lecz ciągle myli słowa. Jak w tym starym dowcipie:

"- Słuchaj, fama głosi, że używasz słów, których znaczenia nie rozumiesz.

- Powiedz famie, że jest głupia i vice versa".

Ta jedna ciotka zaczyna każdy rozdział słowami "Boże, Beata!", po których następuje sprawozdanie z pobytu.

Jak łatwo się domyślić cudowne tabletki rudej nie były substancją legalną ani bezpieczną. Jedna z zażywających je kobiet trafiła do szpitala a ciotka na komisariat policji jako współwinna.

Z początku nie przepadałam za bohaterką, zarozumiałą i niezbyt mądrą, lecz przed końcem powieści dała się poznać jako osoba o wielkim sercu, skłonna do pomocy. Szukała sposobu zdemaskowania handlarzy i sama w końcu polubiła osoby, którym tak szybko przypięła łatki, nawet Tadeusza, który zwinął jej sprzed nosa taksówkę.

W postaci tytułowej ciotki możecie odnaleźć cechy znajomej osoby. Książka pełni głównie funkcję rozrywkową, choć można powiedzieć, że jest to kabaret z morałem. A może raczej stand up, bo narrację prowadzi jedna osoba.

Widzimy z jednej strony, że nie należy oceniać po pozorach a z drugiej, że warto zachować ograniczone zaufanie do nowo poznanych osób i ich ofert.

Ta jedna ciotka wyjeżdża do Ciechocinka. Już w pociągu zawiera nowe znajomości. Ocenia ludzi od pierwszego spojrzenia, nadając im ksywki. Jej otyłe koleżanki zyskują miano żab. Do żab przyczepia się ta ruda, która chwali się efektami odchudzania. Poleca im rewolucyjne tabletki o nieznanym składzie, których nie ma w aptekach. Brałabyś?

Ta jedna ciotka na wszystko ma dobrą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
121
112

Na półkach:

💄,,Boże, Beata" toż w tym Ciechocinku to się takie rzeczy działy, że to się nawet najstarszym Kujawiakom nie śniło.

💄Znana i lubiana ,,Ta jedna ciotka" wyrusza na podbój Ciechocinka, gdzie chce odpocząć i podreperować zdrowie. W drodze do sanatorium Ciotka spotyka Rudą, z którą początkowo odnajduje wspólny język. Do czas aż zauważa podejrzane zachowanie nowej koleżanki. Ruda zbiera kilka uczestniczek turnusu i oferuje im niesamowicie skuteczne tabletki na odchudzanie. Ciotka, która ma nosa do wszystkich podejrzanych spraw (przecież na co dzień musi żyć z Beatą) czuje, że to jakiś przekręt. Postanawia rozwiązać zagadkę tajemniczych tabletek, zdemaskować Rudą i przywrócić spokój w sanatorium. No bo przecież kto jak nie ona!

💄Wspaniale bawiłam się podczas poznawania przygód Ciotki w Ciechocinku. Książka była dokładnie tym, czego się spodziewałam, czyli niepowtarzalną rozrywką. Czyta się ją błyskawicznie. Jest napisana w ,,ciotkowym" stylu, co z pewnością dostrzegą obserwatorzy Autora. Czytając tę książkę miałam w głowie głos Ciotki, co tylko wzmacniało moje pozytywne wrażenie.

💄Uwielbiam wszystkie poprzekręcane powiedzonka Ciotki. To istny majstersztyk. ,,Rezer-wuar" na zawsze pozostanie w mojej pamięci 😂 W książce nie brakuje podstępnych intryg, niezręcznych sytuacji oraz kryminalnej nutki. Z przyjemnością śledziłam poczytania Ciotki i ogromnie jej kibicowałam. No bo przecież kto inny mógłby tak wytrwale dążyć do celu.

💄,,Boże, Beata!" to gwarantowana dawka dobrego humoru. Wspaniale było spotkać Ciotkę na kartach książki. Chyba nigdy jeszcze tak się nie śmiałam podczas czytania. Dejta spokój, nie ma na co czekać. Trzeba jak najszybciej zobaczyć co Ta Jedna Ciotka nawojowała w tym Ciechocinku.

💄,,Boże, Beata" toż w tym Ciechocinku to się takie rzeczy działy, że to się nawet najstarszym Kujawiakom nie śniło.

💄Znana i lubiana ,,Ta jedna ciotka" wyrusza na podbój Ciechocinka, gdzie chce odpocząć i podreperować zdrowie. W drodze do sanatorium Ciotka spotyka Rudą, z którą początkowo odnajduje wspólny język. Do czas aż zauważa podejrzane zachowanie nowej koleżanki....

więcej Pokaż mimo to

avatar
481
230

Na półkach:

“Boże, Beata” to powieść, która z pewnością przyciągnie czytelników szukających humoru i lekkiego tonu, ale jednocześnie nie pozbawiona jest głębszych wątków i dynamicznej akcji. Mateusz Glen zabiera nas do Ciechocinka, gdzie “Ta Jedna Ciotka” ma spędzić czas na zasłużonym odpoczynku. Jednakże, jak to często bywa w komediach, mało co idzie zgodnie z planem.

Ciotka, z charakterystycznym dla siebie ciotkoizmem, szybko wpada w wir uzdrowiskowych intryg. Spotka tam Rudą, która knuje podejrzane plany odchudzania pensjonariuszek, oraz gburowatego Tadka, który mimo swojego braku ogłady zdaje się kryć coś więcej. Brzmi świetnie? A to tylko początek jej przygód!

Czy Ciotce uda się zdemaskować Rudą? Czy spokój znowu zawita w progi sanatorium?

Glen świetnie balansuje między komedią a elementami kryminału, tworząc historię, która jest zarówno zabawna, jak i wciągająca. Ciotka jako główna bohaterka jest postacią barwną i pełną życia, której perypetie czyta się z uśmiechem na ustach. Jej cięte riposty i spostrzeżenia dodają powieści smaczku i sprawiają, że jest to lektura idealna na odstresowanie po ciężki dniu czy bardziej wymagających lekturach.

Mateusz Glen z humorem i lekkością pióra kreuje świat, w którym Ciotka staje się nie tylko duszą towarzystwa, ale i detektywem w jednym. To powieść, która zaskakuje, bawi i zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie.

“Boże, Beata” to komedia pełna ciekawych zwrotów akcji, humoru i ciepła. Idealna dla tych, którzy chcą na chwilę oderwać się od codzienności i zanurzyć w świecie, gdzie nawet sanatoryjne spiski mogą prowadzić do nieoczekiwanych i zabawnych konsekwencji. Przy jej lekturze bawiłam się przednio i zdecydowanie polecam ją każdemu, kto ceni sobie dobrą rozrywkę z książką w ręku 🛋️.

Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @znakjednymslowem, a Autorowi za świetną lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.

“Boże, Beata” to powieść, która z pewnością przyciągnie czytelników szukających humoru i lekkiego tonu, ale jednocześnie nie pozbawiona jest głębszych wątków i dynamicznej akcji. Mateusz Glen zabiera nas do Ciechocinka, gdzie “Ta Jedna Ciotka” ma spędzić czas na zasłużonym odpoczynku. Jednakże, jak to często bywa w komediach, mało co idzie zgodnie z planem.

Ciotka, z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
11

Na półkach:

Sięgacie czasem po książki typowo komediowe? Jeżeli chodzi o mnie, to nie zdarza mi się to dość często. Jednak, kiedy usłyszałam o tej historii, stwierdziłam, że zaryzykuję i zmienię swoje zwyczaje. W tym przypadku był to dla mnie strzał w dziesiątkę! Nie spodziewałam się, że historia Ciotki mnie aż tak zachwyci, a jednak czas pokazał swoje. Najlepszym wyznacznikiem tego, jak dobrze bawiłam się przy tej historii, jest chyba to, że przeczytanie jej zajęło mi zaledwie kilka godzin, co u mnie równa się czemuś niemożliwemu.

Co jako pierwsze wyraźnie rzuciło mi się w oczy, to fakt, że książka ma bardzo stylizowany język. Autor znany jest z postaci Ciotki, która mówi w bardzo specyficzny dla siebie sposób. Szczęśliwie, ten sam efekt został osiągnięty w książce. Po kilku pierwszych stronach bałam się, że wszystkie powiedzonka i inne zabiegi stylistyczne bardzo szybko mi się znudzą. Jednak bawiłam się fenomenalnie mogąc odkrywać kolejne przekręcane słowa, a dzięki temu, że styl widoczny był w każdym zdaniu, historia była niezwykle spójna.

Postacie przedstawione w historii były nakreślone w bardzo czytelny sposób. Wiadomo, że na potrzeby humorystyczne, niektóre ich cechy zostały przerysowane, jednak nie przeszkadzało to w ogólnym odbiorze, a wręcz jeszcze bardziej zapewniało nas, że historia zasługuje na miano świetnej komedii.

Nieoczywistym wątkiem w książce, był wątek kryminalny. Byłam mile zaskoczona tym jak zgrabnie autor przeskakuje między żartami, a bardziej mrocznymi tematami. Z przyjemnością odkrywałam kolejne punkty, które odkrywały kolejne tajniki prowadzące do rozwiązania zagadki.

Jednak nie na tym koniec zaskoczeń, ponieważ poza wątkiem kryminalnym, w książce znajdziemy również nieco miłości, która przedstawiona jest w dość nieoczywisty sposób. Bardzo rzadko miałam okazję czytać o miłości starszych ludzi. Pomimo tego, że nie był to główny wątek, sprawił mi on wiele dodatkowej, a nieoczekiwanej radości. Wiadomo, że wszystko było przykryte humorystycznymi aspektami tej relacji, ja jednak widziałam w tym nieco więcej i szczerze cieszyłam się z tworzących się uczuć.

Pomimo braku oczekiwań zostałam ponownie utwierdzona w przekonaniu, że nie należy unikać poszczególnych gatunków. Próba odkrycia obcych dla nas zakamarków może finalnie przynieść nam wiele niespodziewanej radości.

Sięgacie czasem po książki typowo komediowe? Jeżeli chodzi o mnie, to nie zdarza mi się to dość często. Jednak, kiedy usłyszałam o tej historii, stwierdziłam, że zaryzykuję i zmienię swoje zwyczaje. W tym przypadku był to dla mnie strzał w dziesiątkę! Nie spodziewałam się, że historia Ciotki mnie aż tak zachwyci, a jednak czas pokazał swoje. Najlepszym wyznacznikiem tego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
588
55

Na półkach: ,

Kto nie zna tej jednej ciotki ten trąba! Sięgając po tę książkę miałam wobec niej wielkie oczekiwania. Jako obserwatorka konta tej jednej ciotki na tiktoku miałam szczerą nadzieję że w książce zostanie zachowany charakter i klimat tych filmików i na szczęście się nie zawiodłam. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że książka bardzo mi się podobała. Było ciekawie, zabawnie i w stylu ciotki. Historia miała ręce i nogi, wszystko logicznie składało się w całość. Styl pisania bardzo lekki i przyjemny w czytaniu.
Mateusz Glen zaliczył udany debiut literacki i mam nadzieję że na tym nie poprzestanie. Myślę że po przeczytaniu tej książki nie tylko ja nabrałam apetytu na następne przygody Ciotki.

Kto nie zna tej jednej ciotki ten trąba! Sięgając po tę książkę miałam wobec niej wielkie oczekiwania. Jako obserwatorka konta tej jednej ciotki na tiktoku miałam szczerą nadzieję że w książce zostanie zachowany charakter i klimat tych filmików i na szczęście się nie zawiodłam. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć że książka bardzo mi się podobała. Było ciekawie, zabawnie i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    97
  • Przeczytane
    55
  • Teraz czytam
    13
  • Posiadam
    12
  • 2024
    3
  • Obyczajowe
    2
  • Do kupienia
    2
  • Audiobook
    2
  • Ebook
    1
  • Śmiesznie o życiu
    1

Cytaty

Więcej
Mateusz Glen Boże, Beata! Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także